Skaza, Cecelia Ahern
Ludzie nie lubią, gdy przykleja im się etykiety. Niekiedy sami, poprzez swoje zachowania, wizerunek, pracę, ją sobie przylepiają, a potem nieco poirytowani ją zrywają. Nie wiem czy Cecelia Ahern była zirytowana przypisywaniem jej jedynie do lekkich romansideł czy zwyczajnie była znudzona. Może chciała się sprawdzić w czymś innym. Odcinając się od "Love, Rosie", "PS: Kocham Cię" i " "Pamiętnika z przyszłości" Cecelia poszła w kierunku zupełnie nowego gatunku literackiego, a dokładniej : dystopii.
Książka opowiada o przygodach siedemnastoletniej Celestine, która stała się ikoną walki z bezwzględnym systemem. Rewolucja, którą wywołała dąży do zniesienia obecnej władzy. Celestine została przez władze napiętnowana Skazą przez co jej przywileje i prawa są mocno ograniczone. Razem ze swoim przyjacielem Carrickiem zaczyna dążyć do przywrócenia normalności, równości.
Zdawałoby się, że książka będzie się głównie kręcić wokół polityki. Jednak właśnie ten wątek wydaje mi się uproszczony i nie wykorzystany. Cecelia chciała przedstawić bardzo zły system.
Rzeczywiście, jest to zauważalne, ale nie na tyle, żeby czytelnik był zszokowany, wzdrygał się na myśli o tym jak wiele zła on wyrządza. Większe wrażenie dałaby delikatnie mocniejsza gra na emocjach czytelnika. Nie zawsze bycie zachowawczym popłaca. Tym bardziej podczas próby z nowym, o wiele bardziej wymagającym gatunkiem prozy. Warto zauważyć powiązania pomiędzy nową książką Cecelii, a modnymi w ostatnim czasie książkami. Podobieństwa można znaleźć zarówno na płaszczyźnie gatunku, jak i nawiązań do fabuły. W związku z tym myślę, że książka mogłaby się spodobać fanom "Więźnia labiryntu", "Niezgodnej", chociaż te są zdecydowanie bardziej rozbudowane.
Naleciałością z poprzednich książek Ahern jest mocno skupienie się na emocjach. Obrywa się przez to fabule w której mogłoby się dziać trochę więcej. Styl autorki jest niezmienny, wciąż pisze lekko i swobodnie. Do książki chce się wracać, bo jest prosta i wciągająca. To, według mnie, jest jej największym sukcesem. Książka nie jest oczywista czy przewidywalna. Bohaterka mogłaby być troszkę mniej infantylna, ale jest to w pełni zrozumiałe, ze względu na jej wiek. Zdaje mi się, że właśnie do rówieśniczek głównej bohaterki najlepiej trafiłaby ta pozycja. "Skaza" jest przyjemna i jest typem niezobowiązującej lektury na trudne wieczory. Pod tym względem, mogę podpisać się pod nią rękoma i nogami - z serducha polecam.
Mimo, że Cecelia próbowała zerwać ze swoim wizerunkiem, to mi wciąż kojarzy się z ciepłą, wrażliwą blondyneczką. Przy tym, absolutnie, nie uważam, żeby było to coś złego. Udowodniła, że jest w stanie odnaleźć się obu gatunkach, przy czym bardziej pasuje do poprzedniego. Ten nowy jest zdecydowanie trudniejszy, bardziej wymagający. Jeśli chciałaby przy nim pozostać to wciąż jeszcze dużo pracy przed nią.
Dziękuję za komentarze. Każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny i motywuje mnie do dalszej pracy. ;)