#Starsze pokolenie pisze : Czerwień, Kathryn Taylor

15:28 0 Comments A+ a-



Książka "Barwy miłości" jest powieścią erotyczną. Czy lepszą od "50 twarzy Grey'a"? Nie wiem, bo tej drugiej nie czytałam, dlatego jeżeli ktoś liczył na pikantne porównania to niestety się zawiedzie.
Przyznaję, że w swoim niekrótkim życiu przeczytałam kilka harlequinów (poważnie) i w mojej opinii wielkiej różnicy nie ma. Bardziej rozbudowana fabuła, lżejsze pióro i bardziej pikantne sceny seksu, ale to wszystko już było i nie raz jeszcze będzie.

Grace Lawson główna bohaterka, przybyła do Londynu, gdzie ma odbyć trzymiesięczną praktykę w znanej korporacji. Dziewczyna już na samym początku, popełnia gafę, co oczywiste  rzuca się w oczy swojemu szefowi. Romans pomiędzy szefem a podwładną? Hmm, gdzieś to już słyszałam... 
Szef, Jonathan Huntington jest oczywiście bogaty, oczywiście tajemniczy i nie może być inaczej  -bardzo seksowny. Pomiędzy bohaterami od samego początku jest chemia i napięcie o które autorka w bardzo profesjonalny sposób dba. Grace całym sercem walczy o uczucia Jonathana, na przeszkodzie stoi jednak jego przeszłość i nie rozwiązane konflikty rodzinne.

W pierwszej części autorka zapoznaje nas z bohaterami, jest to spokojna narracja budzącego się romansu, pełna jest zarówno obaw dziewczyny przed zaangażowaniem. Romans wybucha dopiero w drugiej części. Ta połowa książki jest bogata w erotyczne opisy, tym bardziej ogromny ukłon w stronę autorki za równowagę pomiędzy zmysłowością, a codziennością. Więcej nie zdradzę, abyście mieli co czytać. 
Z mojej perspektywy książka okazała się nudna w swojej przewidywalności, składały się na to za bardzo oczywiste rozwiązania fabuły. Pomysł na książkę może nie wnosi niczego nowego, nie po raz pierwszy to się zdarza, ale lekki styl pisania Kathryn Taylor pozwali Wam w sposób łatwy i przyjemny spędzić popołudnie na lekturze. 
Powieść Kathryn Taylor poleciłabym osobom, które nie są uprzedzone do literatury erotycznej i nie przeszkadza im powielanie schematów, jedyne co lubię w takich powieściach to pewność, że wszystko się dobrze skończy, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Szukaj na tym blogu