Zapach miasta po burzy
Tytuł : Zapach miasta po burzyAutor : Olgierd Świerzewski
Liczba stron : 731
Cena wydawnictwa : 34, 99
Wydawnictwo : Muza
Ocena : 5-/6
Jestem osobą, którą zawsze ma nadzieje, która potrafi dać drugą szansę, która wierzy, że z czegoś z czego nie zapowiada się nic dobrego, jednak coś ciekawego wyjdzie. Dlatego po pierwszych stronach książki poważnie zniechęcona czytałam dalej. I to była dobra decyzja.
Romancew i Oleg to szachiści. Są jak woda i ogień. Dwa odmienne charaktery z tą samą pasją, która sprawiła, że stali się odwiecznymi rywalami. Ciągła konkurencja i skrajne emocje, sprawiały, że oboje upadali, oboje też dumnie powstawali. Oprócz szachów połączyła, a raczej poróżniła ich również pewna kobieta. Historia tej trójki i ich przyjaciół porywa nas ulicami Moskwy, która przeżywa polityczną, znaczącą przemianę. Tłem dorastania bohaterów, podejmowania życiowych decyzji, obierania dróg jest rozpadający się Związek Radziecki, który nadaje wyrazistości i ciekawszego charakteru całej historii. Dodatkowo barwę słów podkreśla alkohol, który był nieodłącznym przyjacielem pojawiającym się przy każdym koleżeńskim, rodzinnym spotkaniu czy też samotnym topieniu smutków, dodawaniu sobie odwagi. Spodobało mi się to, że autor nie przedstawił żadnej postaci w stu procentach dobrej ani w stu procentach złej. Każda wada, każdy psychiczny upadek wydawał się jak najbardziej rzeczywisty i ludzki. Przygody bohaterów były tak pasjonujące i ciekawe, że czuję pewien niedosyt i trochę mnie zdziwiło to, że to już koniec. Potrzebowałam jeszcze kilku słów nakreślenia uczuć, zapewnia, że wszystko potoczy się według mojej myśli. Jednak na szczęście autor pozostawił pole do popisu dla naszej wyobraźni, dzięki czemu książka zapadnie mi głowie na dłużej. Duży plus dla autora za umiejętność przelewania uczuć na papier, z każdym słowem czułam ból duszy bohatera, jego radość, niepewność. Naprawdę niesamowita umiejętność.
Po pierwszych stronach książki byłam zupełnie zdezorientowana, szybko przechodziliśmy do kolejnego bohatera, z rosyjskim imieniem i nazwiskiem, co zupełnie mi nie pomogło w odnalezieniu się w książce i zapamiętaniu kto jest kim oraz jaką spełnia rolę. Z czasem jednak, kiedy się z wszystkim odnalazłam, książka wciągnęła mnie bez reszty.
"Jestem już tylko połową siebie, niebawem zredukuje mnie do ćwiartki, by w końcu zetrzeć w proch, myślała. Zniknę, stanę się żyjącą kukłą, która szukać będzie ucieczki dla swoich myśli i w czymkolwiek, we wszystkim, co tylko zagłuszy te natrętne, trujące myśli. "
Pozytywnie zaskoczyła mnie rozległa wiedza autora na różnorakie tematy. Opieranie książki, historii bohaterów o fakty bardzo ją urozmaiciło, nadało jej charakter intrygującej autentyczności. Dowiedziałam się dużo o historii Rosji, ale też różnych ciekawostek ze świata. Nawet szachy w pewien sposób mnie zaciekawiły. Sądziłam, że w szachach trzeba stawiać pionki tak, by zbić jak największą ilość pionków przeciwnika i to wszystko, nie ma na to żadnego sposobu, obrony, nie można nic zaplanować. Po prostu przesuwasz je po szachownicy. Zdziwiłam się, że w świecie szachów istnieje coś takiego jak obrona sycylijska, indyjska, caro-kann. Nie spodziewałam się, że mistrzowie w tej dyscyplinie mogą prowadzić tak luksusowe życie ani, że ta gra wywołuje tyle emocji. Olgierd Świerzewski przekazuje nam informacje z pierwszej ręki, bo sam doradzał byłym szachowym mistrzom świata podczas ich walki o zmiany w szachowym w świecie. Wiadomo również, że autor jako szesnastolatek wygrał konkurs dramaturgiczny "Szukamy polskiego Szekspira" i Tadeusz Różewicz pochwalił go mówiąc, że jest "młodym Jamesem Joyce'm". Mimo tak pięknie zapowiadającego się, wczesnego debiutu autor nieoczekiwanie zmienił kierunek zainteresowań i zajął się prawem.
Szczególnym zaskoczeniem okazał się dla mnie list, który dostałam od... Olega Antonowa! Prosto z Rosji z moskiewskim stemplem i znaczkiem. Byłam w niebo wzięta i wdzięczna; czytałam list z zapartym tchem kilka razy. Zawsze marzyło mi się korespondowanie z kimś kto pisze tak żywo, pięknie oddaje wszystko co w nim siedzi, chce i potrafi pisać. Żałuję, że nie mogę odpisać na ten list, że tak naprawdę Oleg nie istnieje.
Kochani! Już niedługo na rynek wychodzi książka pt. "Troje". Jeśli nie jesteście pewne czy chciałybyście ją przeczytać, albo wręcz przeciwnie nie możecie się doczekać premiery to zachęcam Was do skorzystania ze strony http://troje.net.pl/ . Korzystając z hasła : "CZARNYczwartek13" możecie pobrać jej fragment.
5 komentarze
Write komentarzeMotyw Rosji w literaturze, super! Z chęcią zapoznam się z tą historią i krajobrazem Moskwy w książce :)
Replystrasznie długa ale czyta się przyjemnie :)
ReplyBardzo długa pozycja:) Ale jakoś mnie urzekłaś tą recenzję:)
ReplyNaprawdÄ™ interesujÄ…ca pozycja!!!
ReplyTeż bym chciała :D
Zachęciłaś mnie :)
ReplyDziękuję za komentarze. Każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny i motywuje mnie do dalszej pracy. ;)