#3 Dyskuje blogowe Book/ebook/audiobook
Do niedawna obcowanie z literaturą kojarzyło się tylko i wyłącznie z książką - kolorową okładką, szelestem stron i niepowtarzalnym zapachem. Teraz natomiast można zauważyć znaczne ułatwianie czytania dla czytelników bardziej "zalatanych" lub tych lubiących gadżety.
Czytnik ebook jest dla mnie czymś zupełnie niedostępnym. Miałam go w ręku raz, (przy okazji spotkania z moją ciocią) ale nigdy nie miałam okazji z niego korzystać. Wywołał u mnie masę pozytywnych emocji - był elegancki, ładny, lekki, dostosowany, praktyczny ale... na pewno bym go nie kupiła. Mimo wielu oczywistych zalet ma też niestety ogromne wady. Po pierwsze nigdy w życiu elektronika nie zastąpi mi książki. Dotyku kartki, zapachu, możliwości poczucia i zobaczenia jak wiele stron już za mną, a ile przede mną. Drugą, bardzo ważną dla takich sknerusów jak ja, wadą jest dostępność ebooków. W bibliotekach nie ma ich tak wiele jak bym chciała, a w tych z których ja korzystam właściwie wcale. Książek nie kupuję nigdy, albo raz na kilka lat. Szkoda mi pieniędzy, skoro mam możliwość czytania bez wydatków. Więc korzystanie z czytnika byłoby dla mnie zbyt kosztowne.
Z audiobookiem miałam do czynienia w dzieciństwie, kiedy to słuchałam kilku kaset Kubusia Puchatka, opowieści o Janku i Marianku, Lisku Chytrusku, Bazyliszku i Królewnie Śnieżce opowiadanej cudownym głosem Cezara Pazury. Kochałam te bajki opowiadane magicznymi głosami z piękną muzyką, która ożywiała całą historię. Muzyka potrafiła w znacznym stopniu umilić słuchanie, na przykład kiedy musiałam przetrwać przez lekturę "W pustyni i w puszczy". Gdy słuchałam audiobooka z rytmicznymi uderzeniami w bęben lektura naprawdę mi się spodobała. Teraz audiobooków już nie słucham, nie mam żadnych z takich, które by mnie zainteresowały. Nie sądzę, że miałabym nawet na nie ochotę. Obawiam się, że teraz podczas słuchania nie wiedziałabym co ze sobą zrobić. Kręciłabym się, chciała czymś zająć ręce, wzrok, wszystko. Mimo to, już
szybciej bym się skłaniała do aubiobooków niż ebooków. Chętnie zapoznałabym się np. z jakimiś podczas długiej jazdy - to dobre rozwiązanie, kiedy oczy Ci się szybko męczą, a pojazdem telepie na wszystkie strony i nie możesz czytać albo prowadzisz.
U mnie wciąż bezkonkurencyjnie wygrywa książka, a u Was?
Źródła zdjęć :
http://abcinwestowania.wordpress.com/2011/03/15/audiobooki-inwestycyjne/
http://blogiceo.nq.pl/szkolazplusem/2013/03/05/e-book-fnin-i-cos-jeszcze/
9 komentarze
Write komentarzeU mnie również książka jest na pierwszym miejscu - papierowej wersji powieści nic nie zastąpi. W ostatnim czasie pojawiło się jednak małe 'ale', w związku z tym, że stałam się posiadaczką czytnika ebooków ;) Jeszcze parę miesięcy temu twardo upierałam się przy papierze i byłam zawziętym wrogiem książki elektronicznej, jednak nie da się ukryć, że funkcjonalność czytnika (wygoda i estetyka też) zmusiła mnie do zmiany zdania. I teraz jest tak, że nie zamienię ani książek ani mojego czytnika, który towarzyszy mi przez większość dnia ;)
ReplyTak - u mnie też dalej wygrywa książka, choć posiadam także czytnik i jestem z niego bardzo zadowolona ^^ Jest wygodny, mały, zgrabny i lepiej mi się chyba na nim czyta. Ale zgadzam się z tym, że w Polsce nie ma jeszcze zbyt dużego wyboru ebooków, to po pierwsze, a po drugie, żal pieniędzy. Lepiej wypożyczyć z biblioteki, a w naszej na przykład nie ma ebooków w ogóle. Audiobooków nie słucham, bo nie wychwyciłabym wszystkiego. Lubię patrzeć na litery, czytać w swoim tempie. Z "słuchanymi książkami" miałam styczność tylko w dzieciństwie właśnie ^^
ReplyMimo wszystko papierowa wersja dalej wygrywa, ale jeśli ebooki się bardziej rozpowszechnią w Polsce i będą łatwiej dostępne, to chyba jednak przeważą :)
Pozdrawiam ciepło
O ile czasami czytam jakieś książki na e -booku toaudiobookowjakoś nie miałam kiedy posłuchać. Może podczas sprzątania, gotowania byłoby to miłe urozmaicenie ale... nie ma to jak dobra, stara książka... gdzie można poczuć papier pod palcami. I jakoś inaczej odbieram książki "papierowe"
Reply;-)
U mnie już na pierwszym miejscu są e-booki z prostego powodu: żyję na dwa domy i nie da się zdublować w nich księgozbioru. A moje e-booki mam zawsze przy sobie, choć rzeczywiście lubię sobie dotknąć papierowej książki. A do audiobooków powoli zaczynam wracać, są rewelacyjne w podróży!
ReplyChoc zgodze sie z stwierdzeniem, że różne wynalazki nie zastąpią tradycyjnego papieru, to ja jednak zastanawiam się nad kupieniem czytnika. Jest bardziej poręczny, no i ułatwia mi przeczytanie ksiazki, które nie mogę nigdzie dostac.
ReplyI taka uwaga....ebooków nie trzeba kupować. Mozna je ściagać. Tak, tak-to legalne. Jeśli ściagamy je:
-po premierze
-na swój własny uzytek
-i odpowiednich stron(np. z chomika można śmiało ściągać).
Ciekawił mnie temat piractwa(jak i męczyło, ciągłe słuchanie na ten temat) wiec sprawdziłam, zasiegnęłam porady prawnej w rodzinie i wyszło na to, że jeśli spełniamy te warunki t ściąganie muzyki, filmow, ksiażek, jest całkowicie legalne :)
Książka na pierwszym miejscu jest także u mnie :) Ebooki mogłabym zaakceptować jedynie w sytuacji, kiedy jechałabym na dalekie wakacje i nie miała wystarczająco dużej walizki, żeby pomieścić książki, które chciałabym przeczytać :D
ReplyMasz rację. Tak na to jeszcze nie patrzyłam. ;)
ReplyJa właśnie jestem obecnie zwolenniczką ebooków, chociaż ich cena ciągle mnie przeraża! Czytnik zakupiłam sobie, bo chciałam spróbować czegoś nowego i nawet nie sądziłam, że tak się od niego uzależnię. Używam go już prawie 1,5 roku i jeszcze mi się nie znudził. Jeśli chodzi o książki papierowe, to nie tęsknie za nimi, ale czasami wpadam do biblioteki i sobie coś wypożyczam :) Za to audiobooki zupełnie do mnie nie przemawiają - po prostu lubię czytać książki samemu, bo mogę się wtedy skupić :)
ReplyJa wolę tradycyjne książki, drukowane. :) Czytnik czy audiobook to nie to samo..
ReplyDziękuję za komentarze. Każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny i motywuje mnie do dalszej pracy. ;)