Zielone jałuszko
Tytuł : Zielone jabłuszkoAutor : Izabela Sowa
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Liczba stron : 176
Cena na okładce : 26 zł.
Ocena : 5/6
Za oknem piękna, kolorowa jesień. Na dworze nieco zimniej niż zwykle. Kaloryfer przyjemnie grzeje stópki. Ramiona okrywa mi czerwony koc w kratę. Herbata pod ręką. Czego chcieć więcej? Komu jak komu, ale mi się nie chce wychodzić z domu. Więc zaszywam się w fotelu, razem z całym ekwipunkiem i Izabelą Sową u boku.
Wiem, że to będzie miły wieczór, bo Sowa pisze książki bardzo lekkim piórem. Nie męczy czytelnika zbytnim rozmyślaniem nad sensem życia. Pozwala się odprężyć i uśmiechnąć od czasu do czasu. Lubię ją. Właśnie wtedy, kiedy muszę odciąć się od reszty, wrzucić na luz i wyszczerzyć zęby w przestrzeń. Polecam tym, którzy przeżywają jesienną chandrę.
To dopiero moja druga przeczytana książka tej autorki. Mimo to, wiedziałam dokładnie czego mogę oczekiwać. Nie pomyliłam się. ;) Wiedziałam, że na początku nie będę potrafiła do końca rozganąć akcji. Tak też było, ale tylko przez kilka krótkich rozdziałów.
Akcja książki toczy się w połowie lat osiemdziesiątych (czekolada, banany, kawa rozpuszczalna = luksus). Główną bohaterką jest Ania - siedemnastoletnia dziewczyna. Wychowują ją dziadkowie, po tym jak matka wyjechała za granicę do pracy. Okazuję się, że na Kropelkównę spada cała masa kłoptów. Przekonuje się jaki świat jest dziwny, okrutny, jak łatwo poddać się cudzym wpływam i jak trudno naprawić błędy, które się popełniło. Mimo to ani przez chwilę nie odczułam natłoku problemów u bohaterki. Autorka pisze to tak umiejętnie, że dopiero po czasie zorientowałam się o powadze sytuacji. Naprawdę podziwam Izabelę Sowę za umiejętność pisania o takich sprawach z przymrużeniem oka, z uśmiechem. Narracja jest pierwszosobowa, bohaterka opisując swoją codzienność zwraca się do swojego idola ) Limahl'a.
Ogólnie książkę polecam. Może nie jest to jakaś szalenie ambitna lektura, ale zdecydowanie warat przeczytania. Może tak w ramach przerwy między książkami "grubszego kalibru", albo na zwykłe odprężenie. Obojętnie jaki znajdziecie powód zachęcam Was do przeczytania. ;))
Jeszcze przy okazji, pochwalę się Wam, że moja kochana bibliotekarka zdobyła dla mnie najnowszą powieść Jodi Picoult "To, co zostało". Już zaczęłam czytać, nie mogę się doczekać, kiedy podzielę się z Wami wrażeniami. ;))
9 komentarze
Write komentarzeNarobiłaś mi apetytu na te lata 80
ReplyKocham ksiązki pani Sowy :-) Zielone jabłuszko znam niemal na pamięć !
ReplyJakiś powód się pewnie znajdzie, bo autorki nie znam, ale skoro polecasz to z chęcią przeczytam:)
ReplyNa mojej półce czeka inna książka tej autorki. Jeśli spodoba mi się jej proza to zajrzę i do tej powieści.
ReplyJeszcze nie spotkałam się z tą autorką. Ale po Twojej recenzji myślę, że szybko to nadrobię. Uwielbiam książki o młodzieży dla młodzieży ^^
ReplyPozdrawiam
Podziękuję za tą pozycję :) Czekam na recenzję Jodi Picoult "To, co zostało", jestem strasznie ciekawa tej książki. I ma śliczną okładkę.
ReplyPozdrawiam!
Brzmi wspaniale :), chociaż nie jestem pewna, jaką część tego odczucia wywołała u mnie sama recenzja książki.
ReplyW tej chwili jestem tak zabiegana, że wizja wieczoru z dobrą książką i ulubioną herbatą wydaje mi się szczytem marzeń ;).
W związku z fabułą książek czy muzyką? ;))
ReplyJa Izabeli Sowy czytałam książkę "Azyl" też mi się podobała :) (http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2013/08/azyl-izabela-sowa-wydawnictwo-znak.html)
Reply"To, co zostało" leży u mnie na półce i strasznie mnie kusi :), ale w pierwszej kolejności muszę książki recenzenckie przeczytać, nie wiem kiedy będę mogła się za nią zabrać.
Dziękuję za komentarze. Każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny i motywuje mnie do dalszej pracy. ;)