Collide, Gail McHugh
Wcale nie miałam ochoty na tę książkę. Po wyboistej przygodzie z Niepokorną byłam trochę zdystansowana. Romansom z erotycznym podtekstem przykleiłam etykietkę. Nie najlepszą. Miło było poprawić sobie o nich zdanie.
Fabuła Collide nie należy do najoryginalniejszych - to muszę autorce zarzucić. Jest banalna i do bólu przewidywalna, ale ten banał dobrze się czyta. Jest trójkąt. Ona i ich dwóch. I jest dylemat. Duży.
Emily przeprowadza się do Nowego Jorku tuż po śmierci mamy. To był dla niej spory cios, wychowywała ją tylko ona i nawiązała się między nimi niesamowicie silna więź. Brakowało jej rad, przyzwoleń, pokierowania na właściwy tor... Emilly po stracie najbliższej osoby nie potrafiła samodzielnie sterować swoim życiem, chciała, aby matka zawsze mogła być z niej dumna, ale nie była pewna, który z wyborów jej to ułatwi. Pomagał jej Dillon - jej chłopak. Pomagał podczas choroby, przy pogrzebie i po śmierci matki, gdy Emilly musiała stanąć na własne nogi. Kochał ją, rozumiał i wspierał.
Po przeprowadzce jednak zamieszkują osobno, ich związek to dopiero kilkumiesięczna miłość i Emilly postanawia zamieszkać z przyjaciółką - Olivią. Znajduje też pracę i zupełnie przez przypadek poznaje Pana Wysokiego, Przystojnego i Podniecającego. Gavina. Już po pierwszym spotkaniu zapadają sobie w pamięć. Chociaż to mało powiedziane. Gavin oszalał na jej punkcie. Nie zmieniła tego nawet wiadomość, że Emilly to dziewczyna jego przyjaciela. Tymczasem Dillon zaczyna pokazywać swoje prawdziwe oblicze. Przestaje być księciem z bajki, podczas, gdy Gavin właśnie taki wydaje się być. Emilly staje przed trudnym wyborem.Wybrać Dillona, który kocha ją, którego znała i lubiła jej matka i który jest dla niej bezpieczną przystanią? Ale który się zmienił i Emilly nie jest pewna czy ta miłość, którą ją darzy, jest dobra... Czy może seksownego, namiętnego playboya, który jest dla niej wielką niewiadomą, ale którego bez wątpienia pokochała?
Wybór trudny, choć dla nie których oczywisty. Czytając recenzje innych osób odniosłam wrażenie, że nie czuli całego problemu Emilly, że Gavin był ideałem ze snów, a Dillon skończonym kretynem. Irytowało ich niezdecydowanie głównej bohaterki. Mnie nie. Rozumiem jej rozterkę i rozchwianie. Nie można, przecież pod wpływem sytuacji, które niebezpiecznie się ze sobą zbiegły, podejmować decyzji zaważających o całym jej życiu. Dillon mimo, że daleko mu było do ideału, mimo, że był paskudnie zaborczy, zazdrosny i jego charakter należał do, delikatnie mówiąc, trudnych, to kochał Emilly. Na swój własny, trochę spaczony sposób. Możecie na mnie krzyczeć, ale do pewnego momentu bardzo mu współczułam. W żaden sposób nie potrafię usprawiedliwić Emilly, za to co mu zrobiła. Bo to, że on był dupkiem, nie znaczy, że ona była lepsza. Skutkiem tego nie polubiłam ani Emilly, ani Dillona. Ani Gavina. Nie wiem. Jakoś śmieszyły mnie jego teksty i irytowało rozbijanie związku kumplowi. Mimo wszystko. Pokochałam za to Olivię. Za to, że za przyjaciółmi skoczyłaby w ogień, za to, że była tak cholernie zabawna i bezpośrednia. Dla Liv - dla niej musicie przeczytać tę książkę. I Trevor, brat Liv. Jego też polubiłam. Bardzo sympatyczny chłopak, opiekuńczy, który nie wpieprza się w życie przyjaciołom, ale potrafi z nimi porozmawiać, kiedy widzi, że coś dzieje się nie tak. Decyzje jednak, zawsze pozostawia im.
Ocena takich książek jest trudna. One są przyjemne, bo są trochę banalne i proste. Czyta się je szybko i łatwo, bo nie przekazują wartości nad którymi trzeba byłoby się zatrzymać. Uważam jednak, że warto raz na jakiś czas przeczytać taką książkę, o ile jest tak fajna jak Collide. Bo mimo banalności porusza trudne tematy, jest dobrze pisana, chwilami zabawna i potrafi przyprawić o szybsze bicie serca.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Akurat.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Akurat.
I zapraszam po raz kolejny do ankiety! KLIK
7 komentarze
Write komentarzeMimo wszystko - kiedyś chciałabym przeczytać, nawet by przetestować gatunek na sobie.
ReplyŚwietna recenzja, cięta taka i sarkastyczna :D
Nie wiem, czy to książka, która by mi się spodobała...
ReplyBardzo mi miło! :D A do książki zachęcam! ;)
ReplyCzytałam już dzisiaj kilka recenzji tej książki. "Collide" czeka na mnie na półce i pewnie niebawem się za nią zabiorę. Nie przeszkadza mi ta banalność, zwłaszcza jeśli książka jest fajna. Mam nadzieję że się na niej nie zawiodę.
ReplyMam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu! ;)
ReplyCzytałam całkiem sporo recenzji tej książki i choć praktycznie wszystkie były pozytywne, to jakoś... nie czuję do niej mięty. Rzadko sięgam po romans, a jeszcze jak jest z wątkiem erotycznym to kompletnie odpadam! :)
ReplyZapraszam do mnie na recenzje tej książki. Ja też nie polubiłam bohaterów i Em mnie denerwowała, natomiast Dillon był dla mnie przemocowcem. Będziesz chciała przeczytać drugą część? bo mam mam wątpliwości.
ReplyDziękuję za komentarze. Każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny i motywuje mnie do dalszej pracy. ;)