Kółko się Pani urwało, Jacek Galiński

14:52 0 Comments A+ a-


Każdy kto  przemieszcza się komunikacją publiczną w godzinach przed południowych wie, że raczej nie usiądzie.  Jest to pora, w której tramwaje okupuje specyficzny typ pasażerów – starsze panie z wózeczkami. Właśnie do tej grupy zalicza się Zofia Wilkońska, bohaterka komedii kryminalnej  Jacka Galińskiego Kółko się pani urwało.   Żmudną codzienność złośliwej emerytki, zakłóca seria niecodziennych wydarzeń.  Kiedy zastaje swoje mieszkanie zdewastowane  przez włamywaczy,  którzy nie tylko dopuścili się kradzieży, ale sprofanowali  galowy mundur, będący najcenniejszą pamiątką po mężu. Wiedziona zapachem papierosów i wątpliwej higieny, oskarża o całe zajście faceta bez nogi mieszkającego piętro wyżej. Nie usatysfakcjonowana opieszałą działalnością policji- sama postanawia odzyskać skradzione mienie co czyni ją główną  podejrzaną w sprawie morderstwa, który zaburzyło wątpliwy spokój mieszkańców kamienicy z ulicy Miedzianej.  Jest to jednak dopiero początek kłopotów i śledztwa, które starsza pani zmuszona jest przeprowadzić, aby oczyścić swoje imię.
Jest Warszawa, jest zbrodnia i stara kamienica. Jednak od dreszczyk emocji podczas lektury dość trudno.  Autor nie stawia czytelnia przed charakterystycznym dla kryminałów, wyzwaniem intelektualnym,  nieboszczyk jest epizodyczny, jednowymiarowy  i  przestaje być interesujący tak szybko jak znika z tekstu.  Z główną bohaterką łączyło go tyle co nic, ale jest to epidemia, która dotyka wszystkich pobocznych bohaterów.  Na komediowe  gagi, które tańczą  chwiejnie  na krawędzi absurdu i mocno inspirują się twórczością Patryka Vegi, też trzeba poczekać. 
Pani  Zofia pomimo usilnej próby bycia nieszablonową bohaterką, jest posklejana ze stereotypów i w konsekwencji narracja bardziej przypomina przedrzeźnianie niż autentyczny ciąg  myślowy.  Nie można nie zauważyć , że autor chce przemycić pod płaszczykiem niewybrednego poczucia humoru, to  z jakimi problemami  zmaga się osoba starsza.  Samotność, poczucie wykluczenia czy ciągłe balansowanie na krawędzi ubóstwa.  Przedstawianie, takich zagadnień niejako w roli puenty żartu – wydaje się dość niestosowne.  Zapewne miało na celu ‘odczarowanie starości’ jako czegoś co nie jest końcem życia, jednak rezultat przypomina noc kabaretową, więc jeśli kogoś bawi natrząsanie się z cudzych słabości- będzie śmiać się do rozpuku.  Jednak czytelnikowi z dozą empatii większą niż ta, którą ma kaktus, książka może nie wydawać się już tak zabawna. 
Poza  brakiem autentyczności, karykaturalnie przerysowanym zachowaniem – bohaterka zwyczajnie nie wzbudza sympatii.  Jeden z opryszczków, z którymi zmaga się dzielna staruszka powiedział do niej  „Jesteś tak wkurwiająca , że nie wiem, jak dożyłaś takiego wieku”.  Wierzcie lub nie światopogląd prezentowany przez tę  kobietę sprawia, że człowiek sam zadaje sobie to pytanie.
Po omówieniu niewybrednej części humorystycznej, warto byłoby zająć się misternie  utkaną przez autora zagadką. W końcu mamy do czynienia z komedią kryminalną. Więc kiedy zrobimy sobie krótką przerwę pomiędzy niewymuszonymi salwami śmiechu, na pewno nie będziemy w stanie się oderwać od pasjonującego pościgu za mordercą. No i klops. Też nie. Intryga bez ładu i składu, kolejne wątki podszywane są topornie jak kończyny potwora Frankensteina.  Ma ręce, ma nogi – chodzi: żywy człowiek. Z fabułą jest tutaj podobnie, czytelnik jest okładany przez autora oczywistościami z domieszką bezsensu od początku do końca.
Zdecydowanie polecam, kiedy potrzebujecie lektury do poczekalni u dentysty, podróży zatłoczonym tramwajem lub innego miejsca, które nie pozwala na przyzwoitą koncentrację.  Zapewni lekką rozrywkę, na pewno nie zmusi do myślenia, ani nie zostanie w pamięci na dłużej.  Jeśli trapią was negatywne emocje, zawsze możecie sobie ulżyć – komentowanie co bardziej idiotycznych fragmentów tego dzieła na pewno zadziała odprężająco.

Dziękuję za komentarze. Każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny i motywuje mnie do dalszej pracy. ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Szukaj na tym blogu