Z krwi i kości
Kochani! Od dziś będziecie mogli czasem przeczytać tu recenzję drugiej osoby - mojej bratniej duszy- mojej cioci. Podobno jesteśmy bardzo podobne. Nie zaprzeczamy. Na pewno łączy nas niewinnie słodka miłość do książek. A owoce tej miłości będą pojawiać się tutaj. W formie recenzji. Moje już znacie, czas poznać zdanie cioci Uli na temat książek.Tytuł : Z krwi i kości
Autor : William Lashner
Cena z okładki : 39, 90 zł
Liczba stron: 448
Wydawnictwo : Akurat
Ocena : 4/6
Jeszcze zanim zacznę pisać o „Z krwi i kości” William’a Lashner’a, chciałabym powiedzieć, jaki jest mój wyznacznik dobrej książki : po pierwsze sympatia do bohatera, muszę poczuć swoistą chemię, po drugie gdy odkładam ją na półkę, po przeczytaniu kilku rozdziałów, myślę o tym jakie będą dalsze losy i nie mogę doczekać się chwili kiedy do niej wrócę.
"Życie Kyle’a Byrne’a
legło w gruzach”- taki jest początek książki, w której bohater wzbudza
moje współczucie bo ojciec, którego tak naprawdę nie znał umiera. I ten początek mnie kupił - dwunastolatek traci ojca, scena
na cmentarzu w trakcie pogrzebu, po prostu chwyta za serce. Życie
Kyle’a po śmierci ojca, a potem matki jest raczej równią pochyłą,
narysowany jest obraz chłopaka, którego szczerze nie polubiłabym w
realu. Kyle traci rodzinny dom, bo nie płacił rachunków, wolał piwo i
dziewczyny. Na tym etapie biłam
się z myślami czytać, nie czytać, czytać , nie czytać…. CZYTAĆ.
William Lashner zaczął tak
operować moimi emocjami, że nie mogłam przestać czytać. Akcja w której
Kyle’a rozpoczyna własne śledztwo jest tak naprawdę krokiem milowym w
książce, początkiem w którym poczułam, że to jest to. Śledztwo w sprawie
śmierci wspólnika jego ojca jest jednocześnie dla młodego Kyle’a
rozliczeniem się z przeszłością. Akcja godna kryminału, ale nie
pozbawiona romansu, skomplikowane relacje rodzinne,
po prostu „życie w pigułce”. Mnie najbardziej zafascynowała przemiana
jaka zaszła w Kylu, autor bardzo sprytnie buduje jego portret
psychologiczny. William Lashner zaskoczył mnie sylwetką czarnego charakteru, ale jak, to już musicie sprawdzić sami…
Bardzo długo się
zastanawiałam jaką etykietę można by przypiąć tej książce i dotarło do
mnie, że jest to taka literatura, w której każdy coś dla siebie
znajdzie. Książka jest napisana w sposób prosty i lekki, łatwo się ją czyta (nie jest męcząca), ale przy tym nie trąci banałem.
5 komentarze
Write komentarzePodoba mi się pozytywna ocena tej książki, gdyż tytuł czeka na półce.
Replyzapisuje na liscie :) dziekuje
ReplyNigdy nie spotkałam się z tym autorem ani tytułem.
Reply,,Na tym etapie biłam się z myślami czytać, nie czytać, czytać , nie czytać…. CZYTAĆ.'' Też nad tym się zastanawiam, myślę o zajrzeniu do księgarni i przeczytaniu paru stron tej książki :)
Super recenzja liczę na więcej recenzji z Pani rąk na tym blogu.
http://pozeracz-ksiazekk.blogspot.com/
czytać, nie czytać, czytać , nie czytać…. CZYTAĆ! - uwielbiam:)
ReplyBardzo dziękuje za miłe przyjęcie i ocenę moich recenzji, tym bardziej, ze są to początki mojego recenzowania. Każda recenzja, która pomoże w decyzji o przeczytaniu będzie moim małym sukcesem.....pozdrawiam i do zobaczenia.
ReplyDziękuję za komentarze. Każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny i motywuje mnie do dalszej pracy. ;)