Tytuł : Dom na krawędzi
Autor : Maria Nurowska
Cena z okładki : 39,90
Wydawnictwo : Znak
Ocena : 5/6
W życiu Darii, nadszedł moment, gdy obróciła się za siebie i jedyne co mogła
zobaczyć to zburzone życie, natomiast, kiedy spojrzała przed siebie nie było
nic, żadnych perspektyw. Daria po wyjściu z więzienia odcina się od tego co
było - sprzedaje dom, zmienia imię na Marta, otwiera pensjonat. Pragnie
zacząć wszystko na nowo, chce móc zapomnieć, chce wierzyć, że przeszłość już
jej nie dosięgnie. Ale jak łatwo się domyślić - nic nigdy nie jest tak jak my
byśmy tego oczekiwali.
Książka jest pisana w formie listu kierowanego przez Darię do Izy,
wychowawczyni z więzienia, osoby, której zawdzięcza bardzo wiele. Była
więźniarka opisuje w nim swoje życie w którym od czasu wyjścia na wolność
zmieniło się bardzo wiele. Przede wszystkim odnajduje stary dom, który widziała
kiedyś podczas przepustki. Stawia tam swój tytułowy "dom na
krawędzi", przy tym nie tylko spełnia swoje marzenie, ale również
przechodzi indywidualną terapię - tak jak i jej dom, staje z powrotem na własne
nogi, tak jak i on jest na krawędzi i by się tu utrzymać potrzebuje naprawdę
solidnego fundamentu. W życiu Darii pojawią się nowi ludzie, również mężczyźni.
I chociaż Daria tak bardzo chciała się odciąć od przeszłości los prowadzi ją do
starych koleżanek z celi. Postanawia je odnaleźć i pomóc im w miarę swoich
możliwości. Ku zaskoczeniu głównej bohaterki, jedna z nich bardzo pomaga Darii
się pogodzić z nowym życiem i wspiera ją. Jednak jedną z większych zmian w
życiu byłej więźniarki jest to, że musi się opiekować córką Izy. Daria, której
nigdy nie było dane zostać matką pokochała dziewczynkę całym swoim sercem i
dała jej to wszystko, czego nie dała jej matka.
W recenzji "Drzwi do piekła" pisałam, że doszły mnie słuchy, iż
druga część jest lepsza od pierwszej. Potwierdzam - czytało się to dużo
swobodniej, akcja była wartka i mogło się więcej wydarzyć, bo autorka nie
musiała się trzymać tylko jednego miejsca i określonych ludzi, jak w przypadku
pierwszej części. Jak się okazało część Darii to sama autorka, przyznała się, że
i ona wybudowała swój dom w Bukowinie Tatrzańskiej w okresie, kiedy
potrzebowała zmienić diametralnie swoje życie i odciąć się od problemów.
Twierdzi, że czas budowy w książce to prawie jej dziennik.
"Dom na krawędzi" to książka o
powtórnym odnajdywaniu siebie, budowaniu swojej kobiecości, o miłości i
przyjaźni. Zakończyła się w takim miejscu, że czuję niedosyt i ciekawość. Jeśli
pojawiłaby się trzecia część, na pewno chętnie bym po nią sięgnęła.